Do trzech razy sztuka.
Pierwszym drzewem, które posadziliśmy była choinka. Specjalnie na Boże Narodzenie wybraliśmy sadzonkę w doniczce, zamiast ciętego iglaka. Niestety na wiosnę zamiast się zazielenić, pożółkła. W kolejnym roku na święta także kupiliśmy choinkę w doniczce. Trochę większej, w nadziei, że tym razem się przyjmie, bo będzie lepiej ukorzeniona. Na wiosnę pięknie paliła się w ognisku.
Tym razem pomyśleliśmy „no nie, bez lipy… ani rusz”. Nie na wiosnę, ale jesienią, nie zieloną, ale pięknie zażółconą lipę, posadziliśmy i patrzyliśmy jak jej liście opadają. Mam nadzieję, że na wiosnę na jej gałęziach pojawią się młode i piękne pąki. cdn.